Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fashion Week. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fashion Week. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 11 marca 2013

Alexander Wang, Proenza Schouler i Balenciaga Fall 2013

   Ostatnimi czasy strasznie zaniedbałem bloga. Nie chce się tu niewiadomo czym usprawiedliwiać i tłumaczyć. Sprawa prosta – nie chciało mi się. Od jakiego czasu mam strasznego lenia. Najchętniej przesypiałbym całe dnie, oglądał filmy albo seriale. No niestety na to nie do końca mogę sobie pozwolić, no bo szkoła. Za jakieś 2 miesiące czeka mnie matura. Nieszczególnie mnie cieszy ten fakt, ale cóż no, mus to mus. Od jakiegoś czasu intensywnie zacząłem pracować nad pracą maturalną z polskiego pt. „ Strój, jako element charakterystyki bohatera”. Mam już prawie połowę pracy. Zostało mi dodanie kilku wątków, konkluzja i poprawki kosmetyczne całości. Powinno pójść z górki.  Dodatkowo szykuje się 8 już edycja Fashion Weeka (baner promocyjny na górze bloga). Zdecydowałem, że pojadę, mimo że 2 tygodnie później mam maturę. Doszedłem do wniosku, że i tak nie przeznaczę tego czasu na naukę, a wyjazd ten pozwoli mi w jakiś sposób odpocząć, naładować akumulatory i pozbierać inspiracje. Poza tym spotkam się z dawno niewidzianymi znajomymi.

   Jeżeli już mowa o Fashion Weeku, to za nami bardzo intensywny miesiąc pod względem pokazów mody. W największych modowych stolicach odbyły się bowiem tygodnie mody. Nowy Jork, Londyn, Mediolan, Paryż, a aktualnie Lizbona, stały się miejscami gdzie wszyscy najwięksi projektanci przedstawili swoje kolekcje na nadchodzący sezon. Dziś wracając do domu robiłem w głowie podsumowanie, który z pokazów najbardziej mi się podobał i zdecydowałem, to właśnie one będą tematem głównym tego posta. Szczerze mówiąc, było sporo dobrych pokazów, ale skupię się tylko na 3- moich ulubionych. Panie, Panowie, przed wami projektanci, którzy królować będą w sezonie 2013/14.

   Na pierwszy ogień pójdzie Alexander Wang. Jest to chyba mój ulubiony nowojorski projektant. Każda jego kolekcja jest czymś, do czego mam ochotę się modlić. Sam Wang jest dla mnie wybitnie irytujący, i moje uszy krwawią, kiedy przychodzi mi słuchać wywiadu z nim. Nie wiem, po prostu wydaję mi się być bardzo pretensjonalny i momentami arogancki. Ale nie zmienia to faktu, że robi cudowne rzeczy i jest niesamowicie zdolny. Pomijając już wszystkie aspekty wizualno-estetyczne jego pokazów ( muzyka, scenografia i światło zawsze genialnie skompilowane) to jego nowa kolekcja sprawiła, że mam ochotę zabijać zwierzątka i robić z nich futerka. Brzmi to brutalnie, ale tak jest. W swojej nowej kolekcji Alex pozostał wierny swojej minimalistycznej stylistyce, ale tym razem nadał jej sporo objętości. Wszystko za sprawą futer i wełny. Obfita paleta tkanin – alpaka, moher, karakuły i wszystko to, co przypomina włosy, utrzymane w kolorystyce szarości. Bogate i zaskakujące faktury i obfite proporcje - było to coś zupełnie innego, od precyzyjnej minimalistycznej linii, którą do tej pory wypracował Wang. Było to jednak bardzo interesujące i w jakiś sposób ryzykowne dla niego. W całości główną rolę odgrywały płaszcze i futra, drelichowe spodnie i dzianinowe spódnice były tylko tłem. Przestronne płaszcze z elementami z szarego futra, alpaka i skóra ukształtowane w grube fałdy czy przysadziste klapy, które tworzyły zaokrąglenia ramion i stożkowate rękawy. Przypadkowo czy też nie, ale przypominały Balenciage. Wiele płaszczy było bardzo ciemnych i w jakiś sposób agresywnych, szczególnie te z solidnej skóry. Wang utrzymał objętość i gęstość tkanin w elegancji, tak jak jeden cudowny płaszcz, ciemnoniebieski u góry, czarny na dole z suwakiem na boku. 

   Kolejnym main themem całej kolekcji były smokingi wykonane z satyny. Biały kombinezon v-neck zestawiony z szara dzianiną narzuconą na ramiona, jako alternatywa dla futrzanej etoli. 
Wang uwielbia zabawę ze stylizacjami – jego modelki uczesane w gładkiego kucyka, który wystawał z dziurki wyciętej w ciasnym kapturze. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na opuszczona linie tali.  Niektóre outfity wykończone były wielkimi futrzanymi rękawicami, które przypominały te bokserskie. Było kilka błyszczących swetrów – efekt uzyskany poprzez oprawienie spolaryzowanej soczewki wewnątrz moheru. Takie elemementy dostarczały widzowi chwilę zabawy i nie maskując przy tym większej dojrzałości, jaka pokazał Wang w tej kolekcji.  Nie wspomnę już nic o cudownej Gosi Beli zamykającej pokaz.
 

   Teraz czas na mój ulubiony modowy duet, a mianowicie Jacka i Lazaro z Proenza Schouler. Chłopaki są po prostu fenomenalni. Śledzę ich poczynania od początku ich kariery i za każdym razem mnie czymś zaskakują. Kolekcja Fall 2013 może być ich przełomową. Ich prace od jakiegoś czasu są widocznie bardziej dopracowane, łącznie z wiosenną oczopląsogenną kolekcje. Po obejrzeniu ich jesiennej kolekcji czuję, że zrobili duży skok nawet stamtąd. Tutaj, przedstawili wysoki poziom komfortu subtelności, co z kolei daje jawny przejaw wyrafinowania. To fantastyczne, że duet chce dotrzeć nie tylko do fashionistek – bo one zawsze będą kochać Proenze, ale chce otworzyć się na kobiety kochające mode (czyt. kobiety starsze).

   Widać, że projektanci nadal fascynują się zabawą fakturami i nadal chcą ją odpowiednio rozwijać. Inspiracją dla nich były dzieła autorstwa fotografa Johna Divoli, a także skaryfikacje. Można powiedzieć, że była to wariacja na temat skór. Wszystko się na nich opierało. Dominująca była jednak skóra ze strusia, w której laserem powycinano fantazyjne wzory. Bardzo minimalistyczna paleta kolorów – biele, czernie, szarość, okazjonalnie prawie pastele. 

   Kiedy pojawił się pierwszy look pokazu (a w nim moja ukochana Sasha) miałem wrażenie, że trochę się zainspirowali Balenciagą, przez te zaokrąglone ramiona płaszcza. Szybko jednak sylwetki zmieniły kształt na bardziej modernistyczny, niektóre zahaczały o lata 90, a niektóre o były całkowicie nowe. Bardzo podobało mi się użycie strusich piór na spódnicach, łańcuchowe zdobienia i gradientowe swetry. Bardzo proste i neutralne stylizacje modelek stanowiły świetną bazę dla całej kolekcji. To była chyba jedna z ich najseksowniejszych kolekcji, mimo że była bardzo zakryta. Wszystko za sprawą kobiecych kroi i wycięć na plecach. Było coś w tym intymnego. Wszystko było bardzo czyste, wiedziałeś, na co patrzysz.
 

   Ostatnią już kolekcja będzie chyba najbardziej wyczekiwany przeze mnie pokaz paryskiego tygodnia mody. Balenciaga. Miałem bardzo duże obawy, co do tego jak wypadnie debiutancka kolekcja Wanga dla tego domu mody. Bałem się, że Alex zrobi z niego drugiego Wanga, kompletnie odkładając na bok dotychczasowe tradycje domu. Że jego nowojorski minimalistyczni sznyt i inspiracje ulicą, weźmie górę na tym, co od lat wypracował Ghesquiere. Tak się dzięki bogu nie stało. To, co mnie zaskoczyło, to duże nawiązanie do dawnej Balenciagi. Jest mnóstwo pelerynek, tkaniny, kształty, ale wszystko w bardzo w bardzo minimalistycznym stylu, co moim zdaniem jest świetne. Robi to ubrania bardziej zdatnymi do noszenia. Pojawiły się tu również elementy uliczne, skórzane buty, które pokochałem. To, co jest zadowalające w tej kolekcji to to, że nie bije cię po twarzy komercjalizacją, co wielu podaje za powód przyjęcia Wanga. Widać, że Alex zrobił dobry research w historii domu. Patrząc na to z perspektywy czasu to jego prace przypominają bardziej te z okresu Cristobal’a niż te z kadencji Nicolasa. Na pytanie „Ludzie pytają cię ‘Jak będzie wyglądać następna kolekcja?’ Czy nie czujesz się osaczony?” Wang odpowiedział „Nie, jestem podekscytowany, wiesz?”. Tutaj z mojej strony pojawia się duży ukłon w stronę Alexandra, bo mimo presji, która nad nim wisiała, i właściwie to wisi nadal, on zrobił coś fantastycznego. Dostosował się do reguł domu, ale również dodał do nich trochę siebie, co uważam za duży i pozytywny krok. 

   Oszczędzę sobie rozwodzenie się nad samą kolekcją, bo właściwie nie na niej chciałem opierać cały wywód. 


   No i udało mi się przebrnąć przez cieplutkiego Wanga, innowacje u Proenzy i niezrujnowaną Balenciagę. To tyle dziś. Dobranoc! :D

foto: materiały prasowe

niedziela, 4 listopada 2012

FashionPhilosophy Fashion Week Poland - 4th day

 Last part of my cycle of this edition of FW. Maybe I'll add a post with the same photos that friends send me, but for now it's officially over. 4th and also the worst day for me. My body was so exhausted by this whole cycle - waking up on a big hangover, shower, dressing, show, a half-hour break, the show, half hour breaks, and so on. Then the after party, booze, sleeping and the next show. This may look so cool and all, because the shows, afterparties, etc. But in the long term it's really tiring. Especially when you don't eat, because you have no appetite at all. It's not that I'm complaining or something, because I'm not. I'm just saying how it is and that it isn't that all great as it seems. But anyway at all I don't regret anything, because it was a really great four days. Wonderful people, wonderful atmosphere, shows and plenty of memories.
   After Saturday's Vice afterparty, which ended in Dorothy's flat, terribly tired, on a big hangover, I went with the S and D to shows. I was there as a relatively early time for myself, namely the 2pm. Day started of show "Robot Hand".
   Roboty Ręczne, behind which stands Marta Iwanina, is a brand that specializes mainly in things made ​​of wool. Intricately knitted clothes are nice, but not practical. Tunics, sweaters, dresses, are okey, but the wool body, shorts, skirts aren't suitable to wear. The collection itself 's very pretty, not practical, but pretty. I didn't like black and mint combination. Extremely clash.
photos: Piotr Barański
   Monika Ptaszek once again surprises. In her latest collection showed that the fashion isn't created only for the slim and young. The collection is targeted at different age groups. What showed on the catwalk, after which the next to professional models strolled fat, old men. Collection itself isn't completely in my style, although jackets were cool, but it was cool, fashion and most importantly it's useful.
photos: Szamot Lyzab
   At the Kędziorek's show, to be honest, I wasn't able to watch the show. Even if they put a matches between my eyes, they still would be closed. Boredom! Terrible live music drove me to a state of hibernation. I'm not able to pronounce on this collection because I wasn't focused on it at all.
 photos: Szamot Lyzab
   Ewa Kozieradzka sent her collections of mature women. Customers are women between the ages of 40-50, which was seen on the catwalk. Because models - celebrities(?) were woman about 40 years old. That's what I'm not sure because I only associate Olga Borys, the rest was unknown to me. This collection was made up largely of linen, colors are white, gray, khaki and cobalt. Agnieszka Gajos took care of jewelry for the show.
 photos: Szamot Lyzab
   Dawid Tomaszewski is a designer, for whose works I have some concerns. I don't know if it's  fashion, or maybe already art. Everything is perfect, worked out to the smallest detail. It's a little bit Polish Haute Couture. The collection is made with big verve. The splendor and wealth directly emanates from this collection. The great thing was levitating a feather, which was part of models looks. Is was breathtaking. It was a perfect end of entire Fashion Week. 
  photos: Szamot Lyzab
   In the Sunday I was wearing black leggings, a black knit tunic, asymmetrical skirts, silver chain around the neck, a leather vest, fur, glasses, and elastic-sides boots.

Photo: Karolina Wolf (KMAG)
_____________________________________________________________________________________________________


   Ostatnia już cześć mojego wywodu na temat tej edycji FW. Może pojawi się jeszcze jakiś post z samymi zdjęciami, które pozbieram od ludzi, ale póki co oficjalnie to już koniec. 4 i zarazem najgorszy dla mnie dzień. Mój organizm był tak wycieńczony tym całym cyklem - pobudka na mega kacu, prysznic, ubieranie, pokaz, pół godziny przerwy, pokaz, półgodziny przerwy i tak do ostatniego. Potem afterek, chlanie, spanie i dalej na kolejny pokaz. Może z boku wyglądać to na takie fajne i w ogóle, bo pokazy, afterki etc. jednak na dłuższą metę jest to naprawdę męczące. Szczególnie kiedy nie jadasz, bo nie masz apetytu w ogóle. To nie tak, że narzekam czy coś, bo tak nie jest. Po prostu mówię jak jest i że nie jest to takie wszystko super jak wygląda. Ale tak czy siak w ogóle niczego nie żałuje, bo to był naprawdę wspaniale spędzone 4 dni. Wspaniali ludzie, cudna atmosfera, pokazy i  mnóstwo wspomnień. 
   Po sobotnim afterze Vica, który skończył się w mieszkaniu Doroty, strasznie zmęczony, na wielkim kacu, ruszyłem w raz z S. i D. na pokazy. Byłem tam o stosunkowo wczesnej jak dla siebie porze, a mianowicie o 14. Dzień zacząłem od pokazu "Robotów Ręcznych"
   Roboty Ręczne, za którymi stoi Marta Iwanina, to marka która specjalizuje się głownie w rzeczach wykonanych z wełny. Misternie dziergane ciuszki są ładne, ale niekoniecznie praktyczne. Tuniki, swetry, sukienki, ok, ale wełniane body, szorty to spódnice nie nadają się do noszenia. Kolekcja sama w sobie bardzo ładna, nie praktyczna, ale ładna. Nie podobało mi sie zestawienie czerni i mięty. Wyjątkowo nietrafione. 
   Monika Ptaszek po raz kolejny zaskakuje. W swojej najnowszej kolekcji pokazała, że jej moda nie jest tworzona tylko dla szczupłych i młodych. Jej kolekcja jest adresowana do różnych grup wiekowych. Co pokazała na wybiegu, po którym obok profesjonalnych modeli, przechadzali się grubi, starsi panowie. Sama kolekcja nie jest kompletnie w mojej stylistyce, chociaż kurtki były fajne, ale było to fajne, modowe i co najważniejsze jest to użytkowe.
   Na pokazie Kędziorek, szczerze mówiąc nie byłem w stanie oglądać samego pokazu. Nawet gdyby mi wsadzili zapałki między powieki i tak moje oczy samoistnie by się zamykały. Nuda! Okropna muzyka na żywo doprowadzała mnie do stanu hibernacji. Nie jestem w stanie się wypowiedzieć na temat tej kolekcji, bo najzwyczajniej w świecie w ogóle się na niej nie skupiłem. 
   Ewa Kozieradzka swoją kolekcje skierowała do dojrzałych kobiet. Odbiorcami sią panie koło 40-50, co było widać na wybiegu. Przechadzały się nim bowiem modelki - celebrytki (?). Tego właśnie nie jestem pewien, bo kojarzyłem tylko Olgę Borys, reszta była mi nieznana. Co do kolekcji to wykonana była w dużej mierze z lnu, kolory to biel, szarość, khaki, kobalt. O biżuterie do pokazu zadbała Agnieszka Gajos.
   Dawid Tomaszewski jest projektantem, co do którego twórczości mam pewne obawy. Nie wiem czy jest to jeszcze moda, czy może już sztuka. Wszystko jest perfekcyjne, dopracowane do najmniejszego detalu. To takie polskie Haute Couture. Kolekcja wykonana z ogromnym rozmachem. Przepych i bogactwo wprost emanuje z tej kolekcji. Wspaniałą rzeczą było lewitujące piórko, które było elementem stylizacji modelek. Zapierało to dech w piersiach. Idealne zakończenie całego fashion weeka. 
   W Niedziele miałem na sobie czarne legginsy, czarną dzierganą tunikę, asymetryczna spódnice, srebrny chain na szyi, skórzaną kamizelkę,  futro, okulary i sztyblety. 

FashionPhilosophy Fashion Week Poland - 3rd day

This part of the report of Fashion Week will be quite short. Because my after party ended at 5:30 am, I  wasn't able to appear on quite a large number of shows, again. Moreover, in this kind of weather as we had on Saturday, we didn't even want to go outside. Snow covered the entire Łódź, a blizzard made problems to reach the shows. So we showed up on the spot at 5 pm on the Natalia Jaroszewska 's show.
model's breakfast 


Model's room
   Ms. Jaroszewska prepared a very elegant and feminine collection. Classic typefaces presented in a very interesting version. Gowns mostly in white, red, ecru colors. Used fabrics include silk and leather. Thus, to a large extent the collection  was based on a contrasts. High attention to details - pearl trim, feathers, sequins. The inspiration for this collection was Cyprus, where fabrics used in the collection come from. This is mainly a collection of dresses, which aren't addressed for typical Polish woman. More collection was created for the big galas and red carpets. Music fits perfectly into the show - she used Lykke Li songs.


photo:Szamot Lyzab
   My second and last of the day was a show of MMC Studio. Show was delayed by over 30 minutes, on one moment I wanted to go out and give up to watching the show, but today I thank to myself that I didn't. I think it was the best show of the entire FW! Excellent collection! Typefaces, fabrics, colors - something wonderful. Very rich palette of colors, beautiful finishes and boxed shirts - this way Majer and Michalak duo captured my heart. In fact, we could predict that, because MMC accustoms us to the fact that they don't make bad collections. At the show, as models appeared masked Joanna Horodyńska, in already  famous pink outfit. Music from the show was also phenomenal. The whole show prepared at the highest level.
photos: Szamot Lyzab
   I only came for two shows, but it was worth it. MMC show compensated all. After the last show,  Dorothy, Sonia and I went to the afterparty organized by Vice magazine. The event was located in the beautiful baroque interior.

   That day I was wearing shirts with black-and-white stripes, fur vest, black pants, elastic-sides boots and my favorite satchel, as the outwear I chose my black fur by DKNY and leather forage cap (my design)

Photo: Elle.pl
_____________________________________________________________________________________________________

Ta cześć relacji z Fashion Weeka będzie dość krótka. Jako, że trochę zabalowałem na afterkach i w mieszkaniu byłem dopiero o 5.30, to po raz kolejny wyszło tak, ze nie pojawiłem się na dość licznej ilości pokazów. Zresztą w taką pogodę, jaką mieliśmy w sobotę nawet nie chciało nam się wychodzić na zewnątrz. Śnieg przysypał całą Łódź, a zamieć śnieżna utrudniała dotarcie na pokazy. Tak więc na miejscu pojawiliśmy się dopiero o 17 na pokaz Natalii Jaroszewskiej.
    Pani Jaroszewska przygotowała bardzo elegancką i kobiecą kolekcje. Klasycznie kroje, przedstawione w bardzo interesującej wersji. Długie suknie głównie w kolorach bieli, czerwieni, ecru. Użyte tkaniny to między innymi jedwab i skóra. Tak więc w dużej mierze kolekcja opiera się na kontrastach. Duża dbałość o detale - perłowe wykończenia, pióra, cekiny. Inspiracją do tej kolekcji był Cypr, skąd pochodziły tkaniny użyte w kolekcji. Jest to kolekcja głównie wieczorowa, której adresatami raczej nie są typowe polki. Bardziej kolekcja stworzona pod wielkie gale i czerwone dywany. Muzyka pasowała idealnie do całego show - wykorzystano bowiem utwory Lykke Li.
  Moim drugim i zarazem ostatnim tego dnia był pokaz marki MMC Studio. Pokaz opóźnił się o ponad 30 minut, w pewnym momencie miałem ochotę wyjść i zrezygnować z obejrzenia pokazu, jednak dziś sam sobie dziękuje, że tego nie zrobiłem. Moim zdaniem to był najlepszy pokaz całego FW! Znakomita kolekcja!  Kroje, tkaniny,  kolory - coś cudownego. Bardzo bogata paleta kolorów, piękne wykończenia i pudełkowe bluzki - tym duet Majer i Michalak podbił moje serce. Właściwie można było się tego spodziewać, bo MMC przyzwyczaja nas do tego, że oni nie robią kiepskich kolekcji. Na pokazie w roli modelki pojawiła się zamaskowana Joanna Horodyńska, w słynnym już różowym wdzianku. Muzyka z pokazu również zjawiskowa. Całe show przygotowane na najwyższym poziomie.
   Pojawiłem się w sumie tylko na 2 pokazach, ale było warto. Pokaz MMC wszystko zrekompensował. Po ostatnim pokazie ja, Dorota i Sonia pomknęliśmy na afterparty organizowane przez magazyn Vice. Impreza mieściła się w pięknych barokowych wnętrzach.
  Tego dnia miałem na sobie koszule w czarno-białe pasy, futrzaną kamizelkę, czarne spodnie, sztyblety i moją ulubioną teczkę, jako okrycie wierzchnie wybrałem moje czarne futro z DKNY i a na głowę skórzaną furażerkę (mój projekt)

piątek, 2 listopada 2012

FashionPhilosophy Fashion Week Poland - 2nd Day

   As I said before, the next part of my FW story. After Thursday's rain and strong wind I had serious fears that if my health condition doesn't thwart my plans for watching the shows, but thank God it didn't happen. Unfortunately, I wasn't able to appear on the Off's shows because I overslept :D So my day started on Friday at 11 am in warm bed, and then joined me a hot coffee and a cigarette. After selecting the outfit, taxis and packing my bag, I drove to Tymienieckiego.
   The first show which I saw was the show of the brand Polygon. It was very good show, with phenomenal music. The collection was also very good, colors are mainly based on the grayscale, but there're also beige. A lot of transparency, mixing textures. I really like the cotton dresses and the transparent one. I'm ready to wear it, if it was mine. Everything fits to each other, makeup and hairstyles, jewelry. Music for me was doing the whole show, ultra dynamic, dark and generally wonderful.






   Grzegorz Kasperski, or rather his collection, damn amazed me. Fantastic, very feminine and sexy. All emphasized the feminine shapes. Lots of corsets, body, dresses, coats. Kasperski in his collection used many fabrics - natural silk (satin, georgette, chiffon, crepe) and wool and wool-blend, in a small amount of decorative fabrics (sequin, mesh, lace). Gowns to the ground, dresses with fantastic drapery and amazing applications with sequins. The wonderful thing were the coats. I'm deeply in love. In my opinion the one of best FW's collection.















    Regarding of Piotr Drzał to be honest I'm a little disappointed. I like his previous designs, but this time, somehow I didn't approach. Cool idea with styling models - bandages which were released hairpieces and makeup faces with white paint. Apparently it was a reference to the traumatic experiences of  Mr. Piotr 's childhood .The entire collection continued his constant scheme of sports casual outfits. I love jackets and shorts. I think it would be enough about Drzał.





   Anna Poniewierska chosen a minimalism and it was a very good choice. Simple, geometric patterns and herringbone. Simple and pretty damn original. Very basic colors - gray, white, navy blue, black, red. Everything was very boxed with hidden details. I'm a huge fan of minimalism and this collection very fits to my taste. It's really good. Music was also amazing (Grimes ♥) Anna did a great job!
Photos: Szamot Lyzab
   The next show, or rather series of shows which I saw were presentations of students from ASP. I don't want to elaborate on any of the shows separately, because firstly I have no desire, and secondly I don't think it's necessary. None of the shows don't speak to me. I waited only when this is all over. It was boring. From ASP I was expecting something completely different, more creative and intriguing. I was hoping more for fabric sculpture, not for this what I saw. Appeared there include the collection of Joanna Startek from FW's last edition, of the OFF's shows. The shows were far too long. I wasn't able to sit until the end.










   I really wanted to be on the Mads Dinesen's show, unfortunately I didn't succeed, despite the fact that I've got a special invitation and the invitation for the backstage from Mads. For more than hour delay, what resulted in my the extreme fatigue, I wasn't physically able to appear there. On the second day I met Mads and I apologized him that I couldn't see his show, but thanks God he didn't blame me.
   My Friday outfit consisted of a black skirt with "fringe", knitted black sweater, black pants, a black jacket with leather sleeves from Zara, a small leather handbag, loose scarf, pumps from Asos and black beanie with spikes (invented hour before leaving ) and of course, sunglasses. 


Styleranking.de


_____________________________________________________________________________________________________

Tak jak powiedziałem, kolejna cześć relacji z FW. Po czwartkowym deszczu i silnym wietrze miałem poważne obawy przed tym, czy mój stan zdrowotny nie pokrzyżuje moich planów odnośnie oglądania pokazów, ale dzięki bogu się udało. Z góry zaznaczam, że nie udało nie się pojawić na pokazach Offowych po zaspałem :D Tak więc piątkowy dzień rozpocząłem o godzinie 11 w ciepłym łóżku, po czym dołączyła do mnie gorąca kawa i fajka. Po wybraniu outfitu, zamówieniu taksówki i spakowaniu torby, popędziłem na Tymienieckiego.
   Pierwszym pokazem, na którym byłem był pokaz marki Polygon. Pokaz bardzo dobry, z fenomenalną muzyką. Kolekcja również bardzo dobra, kolorystyka opierała się głównie na grayscale, ale pojawiły się też beże. Dużo transparentności, mieszania faktur. Mega podobały mi się bawełniane sukienki i taka jedna transparentna. Jestem gotów sam w niej chodzić, byleby była moja. Fajnie wszystko współgrało, makijaż i fryzury modelek, biżuteria. Muzyka jak dla mnie robiła całe show, mega dynamiczna, mroczna i ogólnie wspaniała.
   Grzegorz Kasperski, a raczej jego kolekcja, cholernie mnie zachwycił. Fantastyczna, bardzo kobieca i seksowna. Wszystko podkreślało kobiece kształty. Dużo gorsetów, bodów, sukienek, płaszczy. Kasperski w swojej kolekcji użył wielu tkanin - jedwabi naturalnych (satyny, żorżety, szyfony, krepy) oraz wełny i mieszanki wełny z jedwabiem, w niewielkiej ilości tkaniny ozdobne (cekin, siatka, koronka). Długie suknie do ziemi, sukienki z fantastycznymi drapowaniami i niesamowite aplikacje z cekinów. Cudowną rzeczą były również płaszcze. Jestem zakochany. Moim zdaniem jedna najlepsza kolekcja na FW.
   Jeżeli chodzi Piotra Drzała to szczerze mówiąc jestem trochę zawiedziony. Bardzo podobały mi sie jego dotychczasowe projekty, ale tym razem jakoś mi nie podeszły. Fajny patent ze stylizacją modeli i modelek - bandaże z których wypuszczone były treski i twarze umalowane białą farbą. Ponoć było to nawiązanie do traumatycznych przeżyć z dzieciństwa p. Piotra. Całość kontynuowała wyrobiony przez niego schemat sportowego casualu. Przypadły mi tez do gustu kurtki i shorty. I chyba to by było na tyle jeżeli chodzi o pana Drzała.
   Anna Poniewierska postawiła na minimalizm i bardzo dobrze na tym wyszła. Proste,geometryczne wzory i jodełka. Proste, a zarazem cholernie oryginalne. Kolorystyka również bardzo basicowa - szarośc, biel, granat, czerń, czerwień. Wszystko było bardzo pudełkowe z poukrywanymi detalami.  Jako, że jestem ogromnym miłośnikiem minimalizmu to ta kolekcja bardzo wpasowała się w moje gusta. Jest naprawdę bardzo dobrze. Pani Anna odwaliła kawał dobrej roboty!
   Kolejnym pokazem, a raczej zespołem pokazów, na których się pojawiłem, były pokazy studentów ASP. Nie chcę jakoś specjalnie rozwodzić się na każdym z pokazów osobno, bo po pierwsze nie mam na to ochoty, po drugie uważam, że nie jest to warte. Żaden z pokazów nie przypadł mi do gustu. Czekałem tylko kiedy to wszystko się skończy. Było nudno. Po ASP spodziewałem się czegoś zupełnie innego, bardziej kreatywnego i intrygującego. Liczyłem bardziej na rzeźbę tkaniną niż na to co zobaczyłem. Pojawiła się tam między innymi kolekcja Joanny Startek z zeszłej edycji FW, ze sceny OFF. Pokazy były zdecydowanie za długie. Nie byłem w stanie wysiedzieć do końca.
   Bardzo chciałem być na pokazie Madsa Dinesena, niestety mi się nie udało, mimo iż dostałem od niego samego zaproszenie wraz zaproszeniem na backstage. Przez ponad godzinne opóźnienia, co za skutkowało moje ogromne zmęczenie, nie byłem fizycznie w stanie się tam pojawić. Na drugi dzień bardzo przeprosiłem Madsa, że mi się nie udało obejrzeć jego kolekcji, ale dzięki bogu nie miał mi tego za złe.
   Mój piątkowy outfit składał się z czarnej spódnicy z "fifrakami", czarnego dzierganego swetra, czarnych spodni, czarnego płaszcza ze skórzanymi rękawami z Zary, małej skórzanej torebki na ramie, luźnego szala, lakierów z Asos'a i czarnej beanie z kolcami (wymyślona godzinę przed wyjściem) no i okulary oczywiście.